Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

46. Dieta pudełkowa homemade: szynka, która miała być indykiem + bonus

Mam to szczęście, że dostaje od rodziców i dziadków takie wspaniałości, jak jajka od kur z bardzo wolnego wybiegu babci czy mięsko. Z reguły mama dawała mi pierś z indyka, ewentualnie kurczaka, bo przecież i tak nic innego nie zjem (tudzież nie przygotuję), ale nie - nie tym razem. Danuta chyba we mnie trochę uwierzyła, jeśli chodzi o kulinarne podboje, o czym ja śmiałam zapomnieć. Na luzie wyjęłam mięsko - patrze, takie jakieś jasne, pewnie pierś z indyka. Pokroiłam, wymieszałam z zielonym pesto, sezamem i ziołami, zawinęłam w folię i zapiekłam. OK, nie wyszło złe, ale - jakież było moje zdziwienie, jak po upieczeniu okazało się, że to szynunia. Z indykiem ta moja skromna marynata byłaby zdecydowanie lepsza... Podejście drugie: wyjęłam mięsko, patrze (znów) - pewnie indyk, podobny. Skucha. Lecz tym razem, nauczona doświadczeniem, spostrzegłam, iż jest to szynka :) Usmażyłam, poddusiłam i jest awesome. Oto składniki: kawałek szynki (sorry za precyzje, nie wiem ile to było :D) kas